Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Barbie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Barbie. Pokaż wszystkie posty

1 sie 2016

Posted by MajorMistakes Posted on 00:00 | 15 comments

Lammas

Najlepiej jednak idą mi posty-szorty, bo ten, docelowo dłuższy, usiłuję naskrobać od tygodnia. Pod wieczór dałam sobie spokój, dla niecierpliwych: gorąco-chleb-wyżerka. Dla czytelników z samozaparciem: tekst poniżej.


Lammas albo Lughnasadh (od imienia boga Lugha- kolejny od słońca, religia Wicca w wersji internetowej jest dość skomplikowaną sprawą) to szósty sabat w Kole Roku. Inne nazwy to Święto Chleba lub Święto Pierwszych Plonów,  Lúnasa. Poświęcone wyżej wymienionemu Lughowi oraz jego przybranej matce Tailtiu, dzięki której rozwinęło się w Irlandii rolnictwo. Lammas to początek zbiorów pszenicy i jęczmienia, pieczenia świeżego chleba, rytualnego posiłku (o, to lubię).

Tradycyjnie- nowe życie (ziarno) miesza się z przemijaniem (ścięcie zboża, coraz krótsze dni),
ale takie jest przesłanie święta- "Bawmy się, ponieważ wkrótce nadejdą mroczniejsze chwile".

Bogom (bardzo, bardzo licznym), którym poświęcony jest ten dzień ofiarowuje się kukurydzę, miód, owoce.
Symbolami Lammas są sierp, ziarno, świeże sezonowe owoce oraz-przede wszystkim- chleb.



W zdjęciach brała udział Barbie Bath Boutique, a sama sesja krótka i poroniona, bo za płotem sąsiad zaczął organizować grila. Żeby nie robić mojej macierzy wstydu szybko zrejterowałam.

Ogień nie jest konieczny, ale na wiccańskim ołtarzu świece w kolorze żółtym są mile widziane w tym dniu.




Ile jest kamieni i jakie mają imiona? I czy przypadkiem któryś nie znika?











In-joy

20 cze 2016

Posted by MajorMistakes Posted on 17:13 | 22 comments

Litha

Od razu zaznaczę, że moja wiedza o zwyczajach Słowian nie wychodzi poza przeczytanie "Bestiariusza Słowiańskiego", ruchem Wicca interesowałam się w gimnazjum (lepiej bym zrobiła pisząc listy do Bravo) i dodałam do niego wszystko, co tylko wydawało mi się wówczas interesujące- kryształy, Sonatę jednorożców, w.i.t.c.h  oraz elementy Necronomiconu. Nie jestem też wybitnym graczem, ja po prostu namiętnie przełażę BG. 

Dzień dobry! Już jutro pierwszy dzień lata, czyli dzień przesilenia letniego! Najdłuższy dzień w roku będzie trwał 16 godzin i 46 minut to dłużej od najkrótszego o 9 godzin i 4 minuty. Słońce wzejdzie o godzinie 4.40, a zajdzie- o 20.49. W tym dniu świętowano kiedyś Noc Kupały, podczas której oprócz naprawdę głośnych zabaw załatwiano poważne interesy- niezamężne dziewczęta puszczały na wodę wianki, a z ich losu wróżyły swoje szanse na zamążpójście. Zanim panny wyruszały nad rzekę (albo razem ze swoimi chłopcami udawali się szukać kwiatu paproci, który zapewniał bogactwo, siłę i mądrość, ale miał ten feler, że kwitł tylko raz w roku) rozpalano sobótkowe ogniska (według niektórych źródeł dąb jest jedynym właściwym do tego celu drzewem). Najpierw należało wygasić wszelki ogień we wsi, a potem rytualnie rozpalić specjalny stos. Kto zatańczył lub przeskoczył przez ognisko- mógł liczyć na ochronę przed chorobami, a skacząc przez płomienie razem z ukochaną osobą- na długą miłość. Głównie temu uczuciu była poświęcona ta noc, jeśli wierzyć litewskiej pieśni- na pamiątkę pierwszego, choć może nie najszczęśliwszego związku:

Pierwszej wiosny po stworzeniu świata odbyły się zaślubiny Słońca i Księżyca. Po nocy poślubnej Słońce wstało i udało się nad horyzont. Wiarołomny Księżyc nie wytrwał u jej boku, i zdradził z Jutrzenką. Minęło wiele wiosen, Księżyc i Słońce są sobie wrogie, a ich walka ma dwa kulminacyjne punkty- dzień przesilenia letniego i zimowego. 

Tyle Wikipedia :) Litha, jeden z Mniejszych Sabatów kalendarza wiccańskiego za jeden ze swoich symboli ma właśnie słońce. To czas, w którym Bogini jest wyjątkowo szczodra, cała natura kwitnie i nikt nie pamięta o głodzie. Mimo tego szczęścia i nastroju zabawy jest to dzień, w którym jej mąż, Dębowy Król jest pokonany przez swojego brata. Ciemność zwycięża światło i od tego dnia następuje stopniowe skracanie dnia, a pokonany bóg słońca odpoczywa w zaświatach. 

Nie istnieje chyba panteon, w którym zabrakłoby solarnego bóstwa- nie inaczej jest w mojej ukochanej grze, Baldur's Gate. Amaunator to zmarły- zmartwychstały bóg słońca, prawa i czasu. Jest z nim związana bardzo fajna misja, chyba jedna z ciekawszych w grze- uwolnienie dusz jego wyznawców- a dla tych grających bez modów i lubiących romansowanie świątynia Amaunatora na Wzgórzach Umar to miejsce obowiązkowej wizyty.

Praworządny dobry, lista tytułów: Żółty Bóg, Opiekun Wiecznego Słońca, Opiekun Prawa. Przez niektórych uważany za pierwszego boga biurokracji. Fajne bóstwo, ale ja i tak jestem wyznawczynią Kelemvora :3

Po tym przydługim wstępie czas na zdjęcia. Modelowała mi rerootowana przez Cukier w Szafie Kayla Cali Girl, ma nawet platynowe rzęsy ♥ Zgadzam się- wianek powinien być o wiele mniejszy, w tym wygląda jak Flowey z Undertale.





Podstawowa zasada fotografowania: lalka nigdy nie powinna patrzeć do góry.


Czy ten daszek może udawać słowiańskie chaty?



















To jest Poranek, Poszukiwaczu Światła. Jakie jest twoje pierwsze zadanie?

-Pomodlę się do Światła. Podniosę Świętą Księgę wysoko w górę, żeby słońce mogło ją pobłogosławić. Oddam się medytacjom nad chwałą Światła pokonującego Mrok.

Słońce jest już wysoko. Zbliża się południe. Jak oddasz cześć Panu?

-Zaśpiewam hymn ku czci Amaunatora. Wzniosę ręce do Światła. Rozraduję się z powodu zwycięstwa Światła.

Zmierzcha się już, nadchodzi Mrok, trzeba wypowiedzieć Rytuał Wieczorny, żeby odstraszyć zło. Jak się do tego zabierzesz?

-Wyrecytuję Doktryny Wiary.  Podniosę me dzieci wysoko w górę, żeby mogły zobaczyć Słońce. Zapłaczę kiedy będę patrzył, jak Słońce ustępuje miejsca nocy.


In-Joy

5 sie 2015

Posted by MajorMistakes Posted on 21:22 | 9 comments

Long time no hear

Ostatnio jakoś przycichłam, najpierw egzamin, potem poegzaminacyjny szok, potem cztery dni na ogarnięcie papierów do Izby i CEMu, potem drugi szok, że skończyłam jednak te studia... Bo chyba je skończyłam, prawda? Dyplomu jeszcze nie mam, ale dostałam zaświadczenie i kubek absolwenta, więc chyba...?

W każdym razie wracam i mam zamiar nadrobić zaległości, Obserwowanym obiecuję falę komentarzy (pierwsza już puszczona w świat), Najdroższym Obserwatorom zostawiam tę sesję, a wszystkim zainteresowanym przypominam, że do 13.08. mają czas na przesłanie zdjęcia na konkurs, szczegóły w poprzednich postach. Na razie konkurencja nieliczna, więc szanse na wygranie spore :)






Przy okazji nauczyłam się, że za dużo filtru w programie graficznym rozmazuje i zaciemnia zdjęcie, czyli z umiarem i wyczuciem. Ale lalka jest tak piękna, że zdjęcia nie skończyły w koszu, to jeden z najładniejszych moldów od czasów Kayli. IMHO oczywiście.




Ogłoszenie: Tonnerkowa Azjatka nie zagrzała u mnie miejsca i szuka nowego (co najmniej trzeciego) domu. Ponieważ lalka jest kosztowna i z co najmniej trzeciej ręki- zainteresowanych proszę o kontakt w celu omówienia stanu.

Modelka: Catching Fire Katniss Everdeen rerootowana (nie przeze mnie), sukienka Fairytopia Enchantress.

25 kwi 2015

Posted by MajorMistakes Posted on 15:12 | 13 comments

On the Sunny Side of the Street


Jakoś tak pod wpływem Michałowego Flickra, kwietniowej pogody i ogólnej nostalgii, wciągnęło mnie w klimaty retro. Kojarzy ktoś może książkę Miry Jaworczakowej "Po słonecznej stronie"? Nie? No, to zamiast wyjaśnienie krótki fragment:

Grali piosenkę Elli Fitzgerald i od razu wszyscy zamilkli. Krysia patrzyła na
swoje dłonie leżące bezwładnie na kolanach, Hanka stała pochylona lekko do
przodu: znieruchomiała jakby w trwodze, że jakimś drobnym gestem mogłaby
zniszczyć ten magiczny krąg, który głos śpiewaczki zdawał się wokół niej
zakreślać.

Bardzo podoba mi się jak pisarka kilkoma zdaniami opisała stan zauroczenia jakąś piosenką- stan, w który po przekroczeniu 16 lat wpadam jakoś rzadziej. Gdzie te czasy, kiedy z braku internetu przesłuchiwałam jedną piosenkę (Pies Descalzos, Suenos Blancos dokładniej) przez cztery godziny z podręcznym słowniczkiem hiszpańskiego- żeby tylko zrozumieć o co chodzi? A potem ja tej piosenki dalej słuchałam, chociaż powinnam pienić się od pierwszych dźwięków wstępu.
  Zresztą IMHO cała książka dobrze ilustruje psychikę nastolatków- może język i realia śmieszą,
ale obrażenie się na przyjaciółkę, bo wybrał ją TEN jedyny? Realne. Zmienność humorów godna kameleona? Jak najbardziej. Rozpacz z powodu braku wymarzonego ciucha/gadżetu?
  Jest też naprawdę subtelnie opisana chwiejność nastoletniego okresu, w którym od eleganckich, "dorosłych" pantofli zależy czy wieczór się uda, a tak naprawdę do nikt nas nie rozumie, zupełnie nikt.
     I te opisy ubrań- pochłaniałam je z przyjemnością:

Spódnica wisi na wystawie w Cepelii — jest w zieloną i niebieską kratę
z odrobiną czerni. Oczu od niej niemożna oderwać. Ledwie Hanka na nią spojrzała, już zobaczyła siebie w pełnym stroju: kraciasta spódnica, czarny sweter wycięty w szpic, zielone (albo może niebieskie — co do tego nie była jeszcze zdecydowana) korale, czarne pantofelki na małym obcasie. Wprawdzie nie miała żadnego z tych dodatków, ale od czegoś przecież trzeba zacząć. 

Ktoś jeszcze czytał tę książkę? :)
W sesji wzięła udział Lea Hoops and Loops (jej wygryziona grzywka pokonała moje mizerne fryzjerskie umiejętności) na ciałku Nii Pop Diva. Oraz własnej produkcji twór (o którym na końcu postu więcej).








Usiłowałam zrobić to: 


Ale pianka była oporna, i igła adapteru wyszła dość pokracznie. Oh, well. Mój pierwszy autorski projekt DIY, jestem dumna :D Jako młodsza siostra stwierdzam, że prototypy są zazwyczaj obarczone wadami produkcyjnymi.

11 kwi 2015

Posted by MajorMistakes Posted on 10:13 | 7 comments

Niebieskie


...mam myśli.



To chyba najbardziej wyeksploatowana playline, pojawia się na każdym niemal blogu i na każdym jest doskonała. Co zrobić, tej buźki nie udało się zniszczyć ani krzywą grzywką, ani krzyw...szymi rzęsami.
Jest piękna i to na nią będą polować przyszli kolekcjonerzy *wieszczę*, a przy tym ma wyjątkowo przyjemne ubrania.
Paczcie i podziwiajcie, bo mgła i niewyraźność to tym razem celowy zabieg.



>Niebieskie< z wyzwania Imago

1 gru 2014

Posted by MajorMistakes Posted on 22:30 | 16 comments

Timber!

Pełen sukces- udało mi się dopasować koszmarnie niekompatybilne ciałko Steffi Love od Simby z którąś z moich Mattelowych głów. Założenie miałam dobre i szukałam w lalkach z lat mocno minionych, dla chętnych- pasuje też Fountain Mermaid Barbie, Twirling Ballerina i z grubsza Hawaiian Fun Kira. I oczywiście wszystko, co przypomina te^ panny kolorem.

Ciałko SL było omawiane w wielu obszernych postach, jakie jest wie pewno każdy. O czym należy pamiętać to to, że ma ono inny zaczep głowy niż lalki Mattela. O, taki:


Kulki za Chiny Ludowe nie da się wcisnąć na mattelowski łeb, być może dałoby się załatwić sprawę przy pomocy nożyczek, ale nie oszukujmy się- to trochę drastyczne. Podeszłam do problemu od strony  szyi. Nad świeczką ogrzewamy kulkowy element, wystarczająco długo żeby zmiękł, ale zbyt krótko, żeby go zniekształcić lub spalić. Następnie przez szmatkę (plastik będzie bardzo gorący!!!) wygładzamy szyję spłaszczając kulkę. Obracamy ciałko i pracujemy nad następnym fragmentem.
Mnie udało się spłaszczyć szyję z tyłu i po bokach, przodu właściwie nie musiałam zmieniać, głowa weszła bez problemu.
Kira co prawda jest w stanie tylko przeczyć, przytakiwanie-ponad jej możliwości :) ale zyskała na mobilności, więc chyba powinna być zadowolona.



Kirę zdobyłam za jedyne 5 złotych (plus haracz dla Poczty), ma oryginalne wdzianko i chyba nieruszany warkocz. Strój jak widać do końca nie pasuje na lalkę (schudło się biedaczce), buty Katniss Everdeen również-lalka stoi w nich na czubkach palców, ale jak stoi- udało mi się ją ustawić bez podpórki!- a pasek to pasek od zegarka, a raczej jego fragment.


 Wygląda na raczej zadowoloną.







Podczas przygotowań do sesji ucierpiała jedna Steffi Love, dobrze tak paszczurowi.


In-joy

30 lip 2014

Posted by MajorMistakes Posted on 23:37 | 20 comments

Kości TURPIZM

Wiecie jaką zasadniczą wadę mają różne wyzwania? Otóż trwają długo, ale to długo po tym, kiedy znikają nam resztki zapału. A potem przeganiamy przypomnienia w telefonie czy starannie omijamy wzrokiem posty innych, bardziej wytrwałych osób biorących w zabawie udział.
  Mój rekord to trzyletni challenge na dA-nieskończony, skasowałam stare konto. Tym razem dziwnie się zawzięłam i nawet nie dopasowuję zrobionych zdjęć do tematów, widać jednak dojrzewam. 

Skończyłam moją przygodę z Twin Peaks i szukałam jakiegoś serialu, który wciągnąłby mnie tak samo. Nie jest ze mnie serialowe zwierzę, TP to chyba drugi tasiemiec, który obejrzałam w całości. Pierwszy to "Allo, allo", więc wiecie... No, była jeszcze cudowna seria poirotowska (David Suchet- fangirl mode on weeeeeee, fangirl mode off), ale ominęłam Housy, Lost, Wilkołaki i Trony jakoś bezkolizyjnie. O czym ja to? A, serial. 
  Krótko mówiąc- wdepnęłam przypadkiem na stronę serialu "Bones". Jak zrozumiałam rzecz jest o antropologu kryminalnym. Antropolog, medycyna sądowa, prosektorium, kości- ile możliwości!*





Czy oświetlenie chociaż odrobinę oddaje klimaty prosektorium? Strasznie żałuję, że udało mi się pokazać szkieletu w całej okazałości (a tak pracowicie go wycinałam, dopiero przy drugiej kończynie górnej mi się znudziło!), ale niestety musiałabym pokazać znakomicie uchwycony na zdjęciu bardak.


Uwielbiam tę lalkę. Nie tylko zakochałam się w niej w wieku zdecydowanie zbyt dojrzałym na lalki, nie tylko widziałam tylko jedno małe zdjęcie w katalogu- ona ma jeszcze elektryzujące się włosy, zupełnie jak ja! Dziesięć minut po układaniu wyglądają dokładnie tak samo, ja przestałam się tym przejmować- no a przecież nie będzie mi lalka chodziła z fryzurą lepszą ode mnie!




A to zdjęcie, którym się sugerowałam...


Nie mam niestety lalki, która miałaby tak wyraźnie zaznaczone kąty żuchwy jak aktorka. Nie mam też granatowego fartucha i takich eleganckich pojemników na szczątki ludzkie :) Ale w wyobraźni wszystko się zmieści, prawda?

* Jest jeszcze "Sześć metrów pod ziemią" i nawet pasowałby do dzisiejszego grzebania się w skrzynkach z ziołami, ale to zbyt eeee, specyficzne dla mnie). 


In-joy