Pokazywanie postów oznaczonych etykietą non-dolls. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą non-dolls. Pokaż wszystkie posty

28 sie 2016

Posted by MajorMistakes Posted on 22:01 | 9 comments

Wiedeńskie miśki

    Wróciłam z bardzo fajnego i ubogiego w lalki urlopu. Właściwie jedyne zabawkowe zdjęcia to te zrobione w okolicach starego miasta w Wiedniu. Dwie wystawowe gabloty pełne starych zabawek, głównie pluszowych  miśków- mimo słońca i moich niewielkich zdolności fotograficznych spędziłam tam kilkanaście minut.
    Szkoda, że w Polsce tak rzadko trafia się na pomysłowo urządzone okna wystawowe sklepów z zabawkami (samych sklepów też zresztą prawie nie ma). Wydawałoby się, że zabawki to samograj, można je efektownie zaprezentować bez problemu.
    Jeden z moich ulubionych fragmentów "Lalki" to opis witryny sklepu Wokulskiego. Komu jeszcze oczy świeciły się czytając opisy lalek i mechanicznych zabawek?






Miśki wprowadziły też trochę polityki:





Oprócz miśków na zdjęcia załapały się też myszy (przesłodkie):




Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki zaaranżowano wystawę. Miśki były poustawiane w  urocze, codzienne scenki: herbatka rodzinna, garkuchnia, maraton taneczny.





Zwróćcie uwagę na parę w prawym rogu, na ostatnich nogach ;)


In-Joy

21 lip 2016

Posted by MajorMistakes Posted on 22:19 | 8 comments

GO?


Jaki telefon, taki Pokemon Go. Niektórzy staromodni hipsterzy mają telefon z klapką- ja mam telefon bez klapki, konkretnie tej ochraniającej baterię. Powoli dojrzewam do smartphone'a (bo nie da się kupić żadnego z klawiaturą QWERTY).

16 wrz 2015

Posted by MajorMistakes Posted on 21:24 | 12 comments

Aktualności, wrzesień

Życie jest jednak momentami całkiem znośne. Znowu mam egzamin, ale idę bardziej na przeszpiegi, bo z powodu wakacji, ogólnego rozprężenia i zmęczenia materiału kontakt z książkami mam ograniczony.
Bez obaw, zanim dadzą mi do ręki Prawdziwego Pacjenta będę go musiała zdać w lutym, wtedy nastrój będzie o wiele gorszy :P

Life can be bearable, at least sometimes. I have yet another exam, but finishing studies and getting my diploma made me impervious of stress, I really don't care much anymore. So far I am in very good mood.

Newsy lalkowe:
Uporządkowałam lalki, luźne głowy, ciałka, ubrania i inne drobiazgi.
Debris lalkowy wystawiłam na blogu, pod koniec września wszystko pójdzie na śmietnik/oddział pediatryczny, więc jeśli ktoś coś zauważy, to jestem bardziej niż skłonna negocjować.

Porządkowanie lalek próbowałam udokumentować, ale w pewnym momencie mi się odechciało. To chyba właśnie ten moment- modelki trafiły do pudełka "Inne" razem z biedną Lizą. Chyba nie są z tego powodu zadowolone. 

As far as dolls are concerned all is fine.
I made huge dolls collection makeover, cleaning, sorting and selling trying to sell some dolls items. If the sale fails all "good-looking" dolls will end up in my local pediatric ward, so its a win-win situation.

Udało mi się częściowo odplamić Tonnerkę, nie ma już plam opadowych na dłoniach. Bezacne lepszy od laseroterapii.

Remember my Tonner doll? Well, she was awfully stained, those black and orange spots were everywhere. I managed to get rid of most of them (Bezacne curation), will wait for another sunny week and work on rest :) She is turning into bae bae.

Biję się z myślami, czy kupić sobie rzadką bjd- cena dość okazyjna, ale nieco tylko niższa od komputera, który i tak wymieniam jesienią. Dwa wydatki= koniec nowych lalek przez rok. Jak ja to wytrzymam? Czy warto? Może lepiej poczekać jeszcze rok i mozolnie odkładać pieniądze? Ale jedna, wymarzona lalka jest więcej warta (również finansowo w tym przypadku) od stada łysiejących lalek-trupów, które czekają na włosy (i koniec świata, bardziej prawdopodobny). 

Zamiast znosić lalki stadami do domu mogłabym w ciągu tego roku popracować nad tymi, które już mam. Dopasować im ciałka, poobszywa  poszukać ubrań, obfotografować. Wiem, że pojawi się niedługo nowa superwoman, ale szanse na jej zdobycie mam niewielkie. A bjd to zawsze jest dobra inwestycja, prawda?

I am plannign on buying bjd, but as you know- they are expensive. So it's either bjd and then one year of dolls' dry spell, or waiting a year or two, till I collect enough money.

Pokochałam w końcu EAH za sprawą plażowego Kopciuszka, który ma być bazą do mojego OOAKa. Kiedyś, kiedyś :)

I have finally fallen in love with EAH doll, bought a beach Ashlyn Ella- and she is cute!

Nauczyłam się robić torty w skali Barbie z ogólnodostepnych półproduktów. Wyglądają...zadowalająco. 

Trying to DIY some dolls' items instead of buying them. So far I can make a rather ok (my dolls are not complaining) cakes.

Spełniłam swoje psi marzenie- Taylor Vip Pet już do mnie jedzie (a ciałko czeka, czyli ciąg dalszy psich hybryd).

Bought I Love Pets Taylor, and have a human body waiting for transplantation. My Cynthia doll will no longer be a loner.

Doczekałam się anglojęzycznych obserwatorów, których pozdrawiam- postaram się dopasowywać moje wpisy pod ich kątem. Zbliża się kolejna rocznica mojego lalkowego bloga :D i mimo niedociągnięć, nieregularnych wpisów, niedoskonałych albo wręcz kiepskich zdjęć czuję, że powoli, bardzo powoli poprawiam go i przekształcam w coś, co będzie mi się podobało. Dziękuję wam, że jesteście!



Big kowtow to my english-speaking (or rather non-polish) readers, that made me try to write in english. Welcome, thank you for visiting my page- I hope you will stay longer :)

In-joy


(nie mam pojęcia czemu w postach nie wyświetla się data, w kodzie szablonu jest, na blogu nie ma. Będę kombinować, bo to akurat przydatna rzecz)

17 kwi 2015

Posted by MajorMistakes Posted on 22:19 | 19 comments

Eh


To jestem ja. 








A to jest życie.

Podsumowując, bywało lepiej. 

10 paź 2014

Posted by MajorMistakes Posted on 20:55 | 7 comments

Nowe

Wy nie wiecie, a ja wiem, jak rozmawiać trzeba z... sekretariatami. Walka z Systemem zmierza ku (odpukać przez lewe ramię i splunąć w niemalowane) szczęśliwemu końcowi. Po kilku tygodniach nerwów, wycieczek po sekretariatach, grożenia i przymilania się (naprzemiennie) odniosłam przynajmniej częściowe zwycięstwo. Aha, chyba zyskałam nowego wroga, bardzo mocarnego :)

Ale to nie to "NOWE" z zabawy Imago, którym się chciałam dzielić. W naszym bardzo dzikim i zdecydowanie bardziej angielskim niż francuskim ogrodzie pojawiły się nowe rośliny.




Były małe, kolorowe...


 A dopiero po długiej obserwacji zauważyłam, że bliżej im chyba do królestwa zwierząt.







Kiedy zorientowały się, że są obserwowane, były zatroskane i zaskoczone...


 ...ale koniec końców ucieszyły się z kontaktu :)


 I opowiedziały kilka plotek ze świata mchu i paproci.



Wracam raczej do blogowania, więc tego... witajcie ponownie?

In-joy


5 lip 2013

Posted by MajorMistakes Posted on 02:08 | 11 comments

Paroles, paroles

Guise, guise.Uwierzcie, czytam wasze blogi i nawet zachwycam się waszymi lalkami... Nie, naprawdę podoba mi się tyle rzeczy (nowy pokój u Muff, blog ciotki Lusi, który dopiero odkryłam, nowe lalki napływające ze wszystkich stron)...ja po prostu jestem pusta. Otwieram posty, oglądam zdjęcia i usiłuję coś elokwentnie skomentować...i czarna dziura. Nie będę pisać "świetne, podoba mi się", ok? Wasze posty są świetne i bardzo mi się podobają, ale trochę byłoby głupio je tak skwitować.

To się chyba nazywa blok twórczy, w dodatku na lewelu 100. Nie jestem w stanie zrobić niczego. Ustawiłam w wielkich bólach lalki do zdjęć, poustawiałam jakieś tam dodatki...i po czterech dniach stwierdziłam, że chcę mieć z powrotem mój stolik. Off with their heads, z powrotem do pudła. I tyle w temacie. Jak mi minie blokada, to przebiegnę raz jeszcze przez Wasze blogi, i przysięgam na Eru- zostawię ślad. Miły ślad, nie taki, jaki zostawia Koszmarny Królik mojej siostry.

Bardzo Was wszystkich przepraszam, to ten czas, kiedy zastanawiam się przez dwie godziny, czy warto pójść do Biedronki zrobić zakupy...i około godziny dwudziestej stwierdzam, że po co, skoro można zrobić ciasto pięć minut. Ten czas, który zupełnie mnie wyłącza z życia, i który, mam nadzieję, minie szybko.









In-joy

5 gru 2012

Posted by MajorMistakes Posted on 16:32 | 2 comments

Mysz-masz

Śniegu napadało tyle, co kot napłakał (i dobrze, pamiętam jeszcze dantejskie sceny sprzed kilku lat, kiedy ewakuowano oddział neonatologiczny, bo w wyniku ataku zimy padła elektrownia), ale mnie jakoś tak świątecznie natchnęło.
Mając za dużo czasu i sentymentalny nastrój, wyprodukowałam króliko-mysza. 
Jak na prototyp, to otrzymała zadziwiająco wiele szczegółów-na przykład metkę, o! Ogona brak...ale za to ma eleganckie wypchanie (ryż basmati).




Krok po kroku, krok po kroczku,
Skacze sobie mysz,
Skacze sobie wzwyż,
A gościńcem idą chłopi
Szukać szczęścia lub czasopism.
Idą święta, idą święta...

Karp IV 
słowa: Artur Andrus


Gdybym nie zdążyła, zapomniała albo została odcięta od internetu...wszystkim odwiedzającym i ich rodzinom życzę spokojnych Świąt.

In-joy