25 sty 2013

Posted by MajorMistakes Posted on 16:12 | 10 comments

Black Swan

To druga z moich lalek, która doczekała się przeszczepu ciałka. Dawczynią była Chelsea Pop Diva, i chociaż odcień nie jest idealny jestem całkiem kontenta. 
Nie wiem jeszcze czy da się coś zrobić z luźnymi stawami biodrowymi, ale jeśli tak, to znalazłam całkiem niezłe źródło ruchomych ciałek.
Minusem jest wspomniana nadmierna ruchomość oraz niereprezentacyjne plecy :(
Jeżeli dorwę kiedyś Kennedy (ostatnia z ruchomych scenek), to zrobię-przysięgam, 
że zrobię-porządne zdjęcia porównawcze. You know, for science. 
W tej chwili uważam, że lalki opalone mogą kraść ciałka od Nii a te bledsze, różowe od Chelsy.

A jeśli chodzi o sesję ( o ile mogę tak nazwać moje smętne zabawy z aparatem), to w ruch poszło pudełko piór, które czekają na lepszy moment-albo totalną dezintegrację. Był taki słynny plakat... KLIK i troszkę się nim zainspirowałam. 
Lalka to oczywiście Victoria Spice Girls On Tour. Moim skromnym zdaniem jest naprawdę podobna do oryginału (oczywiście mówimy o Posh Spice sprzed operacji plastycznych) i zasługiwała na nowe ciało.
Problemu dostarczyły mi jej włosy-ale staram się z nimi radzić. 


To my english visitor: This post in just an idle talk about different doll's bodies. I'm rather new to this business and I would rather try something cheaper first (i.e . My Scene Pop Diva bodies). While they have some limitations (they were meant to "dance", thus loose joints) I think its a good start. Plus, I really like their dresses and shoes. :)








Jestem strasznie dumna z jej włosów. Przyszła do mnie w takim stanie...




Pochodziła miesiąc w eleganckiej opasce...




I włosy wyglądają nyeco lepiej.


Eksperyment trwa...

In-joy

21 sty 2013

Posted by MajorMistakes Posted on 20:59 | 5 comments


Nie mam raczej zamiaru wyłapać wszystkich Księżniczek Disneya, ale kilka zasługuje moim zdaniem na szczególną uwagę. Jedną z nich jest Kida z "Atlantydy".
Nie jest klasyczną pięknością, o nie. Łagodne i duże oczy nie rekompensują noska-kartofelka i stanowczego (męskiego) podbródka. 
Pyszczek ma jednak tak łagodny i melancholijny, że trudno przejść obojętnie.
Ciałko... przyznajmy- stare ciała Barbie nie należały do najwymyślniejszych, dopiero od niedawna firma rozpieszcza. Ruchomość mizerna...ale- jest bonus. Naszyjnik wbudowany w dekolt (prawdopodobnie) świeci. Od razu poczyniłam próby zamiany na bardziej ruchliwy korpus, ale rzeczywistość jest okrutna- Kida ma dość ciemną karnację, ale w tonie różowawym-a przynajmniej bardziej różowym, niż Nia Pop Diva, która była skłonna wspomóc koleżankę. Na razie jest to więc koniec snów o potędze, a lalka po rozczłonkowaniu poszła spać do pudełek, ale nie powiedziałam ostatniego słowa. Na dollsforum dowiedziałam się, że najwłaściwsza byłaby Arty/Nikki, czyli trzeba być czujnym :)


Do porządku trzeba doprowadzić jej grzywkę, ale poza tym lalka wydaje mi się sympatyczna. Taka szczera i prostolinijna osóbka, która nie jest do końca pewna swoich możliwości.

In-joy

14 sty 2013

Posted by MajorMistakes Posted on 16:07 | 8 comments

Angel, answer me

Dziś będzie rzecz o aniele. Konkretniej- mojej współlokatorce. Anioł wspiera moją lalkową manię już to finansowo (ruda Julia z Hi! Glamm!), już to przemilczając pewne mało wygodne aspekty hobby.
 Nie będę przytaczać wielu dowodów na jej świętość, napiszę tylko, że zniosła dzielnie stado lalek zajmujących naszą mikroskopijną łazienkę. A leżały one wszędzie-lalki dusiły się w biedronkowym płynie, lalki suszyły się na koszu na bieliznę, lalczyne ciuchy wisiały na kaloryferze.
Anioł zmilczał ten plastikowy najazd i dzięki niemu mogę ocenić Królikową metodę odszczurzania .
Zaprawdę powiadam wam- to jest dobre. 
Kilka przemyśleń:
  • Płyn do płukania powinien mieć przyjemny zapach, a nie taki, który nami rzuca o ściany (biedne baśki czeka kwarantanna).
  • Gorąca woda nie wyprostowała loków Myscenek. Niestety nie podziałała ona do końca na kolorowe pasemka wrotkary Westley- jak skudlone były, tak skudlone pozostały.
  • Wróżka pomyślnie przeżyła operację, czyli Mattel nie do końca oszczędza na nowszych modelach.
  • Panie/panowie zakolczykowani. Po wyjęciu z kąpieli należy delikatnie opróżnić im łby (wypełnione aromatyczną mieszanką), inaczej mają tendencję do niekontrolowanych wytrysków (he, he). Jak to mówią-biednemu płyn w oczy.
W roli tytułowego anioła Dahlia po radykalnym odszczurzaniu. Ostatnie już przemyślenie: zdjęcia z Allegro należy oceniać z rzeczoznawcą, lupą i duuuużą miarą sceptyzmu.

 Wróżka przeżyła gorącą wodę i bardzo sobie chwali nowe, ruchliwsze ciałko.


Włoski nie są najpiękniejsze, ale w porównaniu z szczeropolskim, szlacheckim kołtunem, który nosiła na głowie wypadają nieźle.
-Chyba czas na jakieś lepsze ciuchy, hm? 


In-joy

9 sty 2013

Posted by MajorMistakes Posted on 13:31 | 10 comments

What's in a name?

Byłam w tej luksusowej sytuacji, że częściowo wychowywali mnie dziadkowie. Przesiedziałam u nich X godzin, pożarłam X bułek z miodem oraz innych, jeszcze gorszych dietetycznie posiłków i dostałam X prezentów z-okazji-albo-i-bez okazji. Rozpieszczali swoje wnuki w ostatnim względzie straszliwie, może dlatego do czasów współczesnych nie dożyło zbyt wiele moich zabawek.
A, przepraszam- dwa razy urządziłam prawdziwy exodus tych lepszych, powędrowały na oddział pediatryczny więc jestem częściowo usprawiedliwiona.
   Mamma należała do zupełnie innych dzieci-jej zabawki w stanie dobrym/bardzo dobrym dotrwały do wczesnych lat osiemdziesiątych, żeby zostać zamordowane przez moją starszą Sis. Nie wszystkie na szczęście-babcia w przebłysku geniuszu ukryła kilka w szafie. Dzięki temu mogę zaprezentować pierwszą lalkę mojej Mammy!!! Zdradzę sekret, Mamma twierdzi, że lalka ma już pięćdziesiąt lat :)





Nikt by nie powiedział, że reanimowałam ją w Święta przy pomocy skarpetki "stópki", drutu oraz biedronkowego płynu do demakijażu, prawda? Nnoo...przynajmniej nie widząc zdjęć z bliska.


 Lalka nieco nadużyła kabiny w solarium i stąd jej pomarańczowy kolor. Drzewiej nie wiedziano o zgubnym wpływie promieni UVA. Zdecydowanie jest ręcznie malowana i to nie przez Rafaela... Za to ma piękne oczy.



Włoski w kiepskim stanie, ale nie będę przy nich nic dłubać bo klejone. Zastanawiam się, czym można ten klej zmyć-bez uszkadzania jej pyszczka? 
Z szafy wygrzebałam jej oryginalny, krakowski strój, ale wymaga on wyczyszczenia i solidnej naprawy, więc na razie lalka pozuje w sukience po drugiej lalce Mammy (debiut w tym roku).


 


Miała na imię Joasia, ale nowy właściel, nowe imię. Powitajmy więc Różę. 
Postaram się ją traktować dobrze, kto wie? Może się jednak rozmnożę i przekażę ją dalej :)


In-Joy

7 sty 2013

Posted by MajorMistakes Posted on 17:18 | 2 comments

Idzie nowe

Nowy rok, czyli czas na zmiany i przemyślenia.
*Pilnie pracuję nad przywróceniem jako takiej równowagi w moim stadzie, 
ale przewaga płci umownie uważanej za piękną jest MIAŻDŻĄCA. A pomyśleć, 
że zaczynałam od parki...
*Koniec z ciągłą dostawą nowych egzemplarzy, bo sprawa mnie przerosła-dosłownie-i pudło z lalkami leży tuż pod sufitem.
*Czas zainwestować w ciałka, które bardziej sprzyjają pozowaniu oraz ubranka 
i dodatki-tych nigdy nie za wiele. Przyda się też na kilka stojaków, żeby moje lalki nie podpierały ścian.
*Najwyższa pora na lepsze zdjęcia- stada rozmytych "artystycznie" słit fotek nie wyglądają atrakcyjnie...

      Na blogu pojawiła się też strona, na której lalki czekają na swojego nowego właściciela :)

A teraz SPAAAAAAM zdjęciowy. Obiecałam sobie, że pojawi się więcej zdjęć mojej Imogene, lalki ze stajni Wildflower Dolls. Dodatkowo próby uczłowieczenia Pocahontas i Victoria z SG. 





 Imo prezentuje elegancki rozkrok...


 In-joy