2 mar 2013

Posted by MajorMistakes Posted on 00:58 | 13 comments

It's Hard To Be Me*


Idzie nowe :)
Dzięki uprzejmości Jednorożca z dollsforum udało mi się kupić troszkę taniej moją
pierwszą monsterkę Rochelle.
Jak tylko ją obmacałam i skończyłam piszczeć z radości, pognałam wybierać następną MH.
Całe szczęście, że to jednak wydatek rzędu kilkudziesięciu złotych i w związku z tym żadna
przyjaciółka sympatycznej gargulki nie pojawi się w najbliższym czasie w moim domu.
Jakie mam wrażenia? Szczerze mówiąc obiecywałam sobie dużo więcej, i chociaż są
to niewątpliwie bardzo ciekawe lalki (jak w każdej linii zdarzają się wtórne
pomysły), z przemyślanymi dodatkami-troszkę mnie rozczarowała ich artykulacja. 
W porównaniu z livkami jest powiedzmy, że ograniczona. Monsterki niestety nie pozują zbyt naturalnie, to raczej  Haute couture, nie Pret-a-porter. Wiem, że brzmi to śmiesznie w stosunku do lalek produkowanych masowo, ale lalki naprawdę kojarzą się bardziej z modelkami czasopisma z tych, co to mnie nie stać. Myślałam, że to może moje kiepskie fotografowanie, ale w sieci jest od groma pięknych i dopracowanych sesji, na których monsterki są upozowane.
Ratują je pełne ekspresji, niesamowite łapki :)
Obiecałam sobie, że spróbuję złapać jakiegoś chłopa dla Rachelki pardon, Rochelki-ale najpierw niech się biedula skupi na nauce. Parasesja przedstawia kolejne etapy przygotowania MM do egzaminów.

This is my first-propably the only MH doll. I cannot say i didn't enjoy her unique features and amazing clothes but posing is limited when you compare her to LIV dolls.
They remind me models in glossy magazines-trendy, cold and fake, fake fake. I know-thats what you should expect from MONSTER doll, but I'm a wee disappointed. A little bit.
Maybe, just maybe I will get a male MH, to add some spice and romance in Rochelle's life, but that's a dream, not a plan. For now, she should focus on studying!
This photo-spam shows how I usually prepare for my exams. Papers around me, food, computer-and eventually I doze away. I apologise for lame pics :)


Na osłodę-oraz żeby doładować energię później-pudełko kupoladek. 
>Później< przyszło tego roku wcześnie.





Jeszcze tylko obejrzę ten jeden filmik...i jeszcze sprawdzę pocztę, może ktoś przesłał jakieś dobre materiały.





Ułożę się wygodniej, to dotlenię sobie mózg, nauka pójdzie łatwiej.





Kurcze, ale jestem głodna. To chyba przez te nerwy... Lepiej zjem jeszcze trochę, to może przestanę się stresować.





 Zdrzemnę się na chwilę, oczy same mi się zamykają. Jak się chwilę prześpię, to potem będę lepiej rozumieć materiał.








Jak to szósta rano???






Oh well. Dzisiaj zacznę się uczyć.




 Specjalnie dla Starego Zgreda-kupoladki z nadzieniem wiśniowym.



* Tytuł pozornie nie związany z zawartością posta jest tytułem piosenki C. Lauper :)
In-joy
Categories:

13 komentarzy:

  1. Poproszę o paczkę kupoladek. Może być bez nadzienia :)
    Widzę, że zaczynasz przygodę z MH, kiedy ja swoją skończyłam.
    Nie będziesz żałować :)
    Tylko uważaj, bo one w nocy ożywają i ciągną koty za uszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotów u mnie brak, więc na razie mogę spać spokojnie. Moja przygoda zapowiada się skromnie, ale chociaż byłam troszkę rozczarowana, nie żałuję.
      Kupoladki mogę produkować tonami...to jest...dziwnie to zabrzmiało, ale mam ustrojstwo do ich produkcji...czyli, piękne Panie i Panowie, jeśli potrzebujecie na potrzebę sesji-oferuję swoje usługi ;)

      Usuń
  2. Monster dolls are an aquired taste. I still have only collected Clawdeen Wolf because the other dolls havent hit my sweet spot yet. Their awkward articulation does leave something to be desired when their large heads make them flop over because of their tiny bodies.

    Your study photos are so great. She seems to be enjoying those poop shaped cakes quite a bit!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I added poop-cakes cause they were very popular among my watchers :P
      So, too boost the views...

      Usuń
  3. hej
    super post , ciekawy i słodkawy
    pozdrawiam ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, hej! Cieszę się, że post się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aj tam Rochelle, regał jaki zarąbisty! :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) To opakowanie po zestawie świątecznym z Rossmana, ale w sumie dla kogoś bardziej uzdolnionego banalnie prosty.

      Usuń
  6. Jaki z niej słodziak. :P Przyznam też, że ma podobne podejście do nauki co ja. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesłodka, prawda? Jak tylko ją zobaczyłam, to zapałałam do niej sympatią.
      Niestety, ten sposób uczenia się średnio się sprawdza... :(

      Usuń
  7. Ach, wiśniowe kupoladki! Żyć, nie umierać. Z zapamiętaniem liżę ekran, może mi z niego wyskoczą?
    Roszelka to po naszemu Rochówna? (od Rocha?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli od miasta, to w języku polskim figuruje nazwa Roszela.
      Niestety, wiśniowa kupoladka to seria limitowana do jednego egzemplarza- speszal for ju.

      Usuń
  8. Łooooo, no to sobie chociaż pomarzę. Co ciekawe, w jednym sklepie ze słodyczami widziałam podobne czekoladki (z nadzieniem!), o kształtach takich większych gówienek i chciałam kupić, ale "osoba towarzysząca" mi nie pozwoliła (bo to obrzydliwe takie) i spasowałam. Teraz trochę żałuję, ale może jeszcze kiedyś się zdarzy.
    Sklep był z obrzydliwymi cukierkami (lizaki w kształcie penisków, damskie i męskie narządy płciowe z czekolady i inne takie cudeńka)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoimi myślami :)