First things firts: pozbywam się mang i książek, jak również lalek/lelkowych drobiazgów za (mam nadzieję) niewielkie pieniądze. Zapraszam do negocjacji, chętnie się pozbędę debrisu. Kolejne doładowanie będzie na tak zwanych dniach, bo od lalek trochę tłoczno w mojej szafie. Trzeba przetrzebić stado.
No, więc żeby tego dokonać, trafiłam na stronę mall.pl i dokonałam interesujących zakupów.
Kilka dni temu przyszła do mnie ogromna paczka, która zawierała trzy Super Models od Simby (na ciałka, bo jednak mimo zachęt nie potrafię się do nich przekonać) oraz
Psinek w sklepie było na przecenie sporo, na takiej zupełnej przecenie, za 20 złotych- trzy. Zdecydowałam się na Cynthię, fascynatkę antycznej kultury (stąd to imię) i właścicielkę pięknego warkocza. Lalka przyszła w uroczym pudełku, które może przy odrobinie starania posłużyć jako tło do zdjęć małych lalek, do zestawu dołączona była szczotka, para kolczyków oraz srebrzysty wieniec laurowy (bardzo ładny) na rozciągliwej gumce (do wymiany).
A skoro już zrezygnowałam z pierwotnej wizji, postanowiłam nadać jej więcej życia- bo oryginalne ciałko nie dawało się jej wyszaleć.
Ciałko od SM Jul nadawało się wręcz idealnie a kolor pasował nadspodziewanie dobrze. Duży łepek utrudnia pozowanie, ale przy odrobinie cierpliwości da się zrobić wszystko.
Ma słodki, sympatyczny pyszczek i całkiem przyzwoity makijaż. Jedyne, co mnie denerwuje, to niepotrzebne IMHO rysuneczki. Pewno miały budować charakter postaci- ale moim zdaniem odejmują trochę uroku psinie. Trochę boję się majstrować przy oczach zmywaczem po pazurów, ale może kiedyś się odważę.
Psica, czy może bardziej koto-wiewiórka?
Taki trochę chaotyczny ten post, ale jestem tradycyjnie między egzaminami, a chciałam dać znać, że żyję. I pochwalić się Cynthią, bo strasznie się z niej cieszę- prawie tak, jak w mojej bjd, która chyba ostatecznie nie dotrze. Tylko tak strasznie ciężko kłócić się po angielsku ze sprzedawcą, który zna ten język jeszcze mniej niż ja :(