7 sty 2016

Posted by MajorMistakes Posted on 19:22 | 12 comments

Wild flower, star of my dreams, the most beautiful thing

Są tacy, którzy swoją kolekcję planują starannie, a każdy zakup przemyślą kilka razy. Otóż ja do tego zacnego grona nie należę- całe moje zbieranie zaczęło się od okrzyku "jakie one ładne! Chcę!!!1", i tak to się teraz giba.

Pierwszą kupiona przeze mnie lalką była Imogene od Wildflower (model Maya), która fizycznie pojawiła się w mojej kolekcji (zawsze trochę mi głupio kiedy używam tego dużego słowa na określenie paru kartonów z trupkami) jako druga.

Teraz, po kilku latach dołączyła do niej Leona (model Maylee). Twórczyni lalek Andrea podczas dopinania szczegółów była odrobinę przerażona wizją Azjatki w burza loków, ale ja obeznana w tajnikach KPOPu (KLIK KLIK2 KLIK3 KLIK4 KLIK5 ) wiedziałam, że rude jest piękne.

Nie trafiają do mnie za bardzo pretensje do białej dziewczyny- czy też właśnie Azjatki- o robienie sobie warkoczyków czy noszenie fryzury chola. Może dlatego, że wychowałam się w jednorodnym środowisku i nie zrozumiem takich bolączek? Albo środowisku, z którego ehm, kulturą nie bardzo się utożsamiam (czy jednak można uznać za część kultury siedzenie w dresie pod sklepem z piwkiem)? A może chodzi o to, że strój, fryzura czy biżuteria, to po prostu część kultury, w dodatku najmniej istotna? Za to w ten sposób możemy komuś zupełnie zielonemu przekazać część naszej tradycji. Wizja małej Japonki prygającej w stroju kujawskim czy muszyńskiego dziecka uczącego się poloneza nie wydaje mi się obrazoburczy, tylko sympatyczny. Że to powierzchowne? A pewnie! Życie jest krótkie, ofert mnogo, a ludzie nie pingwiny- może turysty nie interesuje złożona
i skomplikowana historia naszego kraju, natomiast szeroko rozumianą cepelię z chęcią
i zainteresowaniem obejrzy? I może (jestem optymistką w tej kwestii) od tej pory Polska nie będzie krajem "polskich obozów", Oświęcimia czy Walesy i paskudnej pogody, ale też bajecznie kolorowych strojów regionalnych oraz ciekawej muzyki?
Oczekiwanie, że każdy, kto z lekka choćby zainteresuje się obcą kulturą będzie od razu zagłębiał jej tajniki jest no... naiwne dość. A jeśli nie będzie nawet takiego płytkiego zainteresowania (bo płytkie nie pozwala na docenienie kultury w pełni), to zostajemy z tłumem siedzącym w swoim bezpiecznym błotku. Zadowolonych, nie wystawionych na nowe bodźce. Powiedzenie "w dupie byłeś, gówno widziałeś" nie jest komplementem, prawda?

No nie wiem, takie tam moje przemyślenia, nie do końca uformowane. A teraz LALKY!










(Nie kupujcie niebieskich spodni na Ebayu, są zbyt małe dla Barbie i pozowanie jest mocno ograniczone)